martazamarska@hotmail.com (+48) 887 163 057

Dyplom pod kierunkiem:

Malarstwo: prof. Krzysztof Wachowiak
Aneks (tkanina artystyczna, batik): prof. Dorota Grynczel
Praca teoretyczna: dr Piotr Szubert

Dyplom dedykuję ukochanej Babci...

Dziennik Kolejowy składa się z trzech ściśle powiązanych części. Malarstwo, batik oraz prace teoretyczną łączy tematyka kolejowa. Inspiracją do powstania prac była podróż z mojego rodzinnego miasta Ustroni do Warszawy, gdzie kontynuowałam studia na Uniwersytecie Warszawskim. Później pojawiła się kolejna stacja – Akademia Sztuk Pięknych, Wydział Malarstwa. Podróż jest dla mnie synonimem poszukiwania, introspekcji, wędrówki w głąb siebie. Podróż ma dla mnie również wymiar sentymentalny, ponieważ dyplom zrodził się z tęsknoty za rodzinnym miastem, za górami, które pozostały gdzieś daleko w tyle.

Moja fascynacja koleją budziła się we mnie stopniowo. Obserwuję ją jak dojrzewa, jak zmienia kształty, jak schodzi z utartych ścieżek i ostrożnie penetruje nowe terytoria. Ta potrzeba odkrywania nowych dróg jest coraz bardziej kusząca. Jestem tego świadoma, to nie jest już tylko impuls, jakaś nieznana siła, która nie wiedzieć czemu każe iść naprzód. Owszem, to coś, co umyka wszelkiej definicji, to niewerbalne jest nadal obecne w mojej wędrówce. To właśnie czyni tą podróż czymś jedynym i niepowtarzalnym. Znam tylko pierwszą stację i końcową, a czasem ta końcowa jest też zagadką. Coś, co z pozoru wygląda na zaplanowane co do minuty może się w każdej chwili okazać improwizacją, podróżą w nieznane, wariacją na temat... Obcy ludzie, z którymi dzielimy czas i miejsce mogą nagle stać się kimś bliskim, godnym uwagi. Okoliczności sprzyjają nawiązaniu kontaktu, ludzie mają świadomość, iż to spotkanie jest ostatnim i dają się czasem ponieść. Otwierają się na drugą osobę, otwierają intymny bagaż doświadczeń. Na kolejnej stacji wysiadają i zostaje tylko ślad, wspomnienie, a najczęściej szybko o nich zapominamy.

Interesuje mnie mechanizm budowania relacji pomiędzy pasażerami. Można słuchać rozmów, udając, że się nie słyszy. Można włączyć się do rozmowy. Być obserwatorem... tworzyć postaci współpasażerów na podstawie paru zdań, na podstawie stroju, gestów, spojrzeń.

W części teoretycznej, w moich notatkach z podróży, chciałam uchwycić te sylwetki i te chwile, które stanowią także mój intymny bagaż doświadczeń. Dziennik Kolejowy jest zapisem spotkań z osobami poznanymi w pociągu, a także osobami związanymi z koleją zawodowo, bądź pasjonatami kolejki wąskotorowej w Rogowie. Myślałam, że będę tylko obserwatorem.... jednakże ta relacja nie byłaby prawdziwa, ponieważ jestem przede wszystkim współpasażerką. Dlatego nie pomijam moich subiektywnych doznań. W moich notatkach z podróży chciałam uciec od wyszukanej formy, chciałam, żeby moi współpasażerowie mówili za siebie, swoim językiem. Ta relacja jest czymś migawkowym, niedopowiedzianym, czymś, co jest w ciągłym ruchu, bez początku i końca. Doznaniem. Czasem marzy mi się podróż na gapę. Mój bilet jest otwarty i nie wiem dokąd mnie ta podróż zaprowadzi... szerokiej drogi...